Posłuchaj, co mówią drzewa
Posłuchaj, co mówią drzewa
Zbigniew Smoczek (teksty)
Ryszard Czeraszkiewicz (zdjęcia)
Opracowanie graficzne, rysunki, obrazy: Andrzej Tomczak
Wydawnictwo Kadruk, Szczecin 2024, str. 144
ISBN 978–83–68301–01‑4
Autor tekstów, Zbigniew Smoczek, jest leśnikiem w podszczecińskich Kliniskach, od kilku lat na emeryturze. Dotychczas opublikował jedenaście zbiorów wierszy i prozy. Nowa książka to barwny, okazały album literacko-fotograficzno-malarski o niestandardowym formacie (32/24 cm), wydany na 100-lecie Lasów Państwowych (1924–2024). Tworzą go wiersze i proza Zbigniewa Smoczka (opublikował wcześniej jedenaście książek dla różnych odbiorców), fotografie przyrody Ryszarda Czeraszkiewicza oraz korespondujące z nimi obrazy i rysunki prof. Andrzeja Tomczaka. Przypomnijmy, że kilka lat temu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich uhonorowało ich wspólny album „Krzyk” (Kadruk, 2020) Nagrodą im. prof. Stefana Myczkowskiego Klubu Publicystów Ochrony Środowiska, przyznawaną w dorocznym konkursie na najlepsze prace, zamieszczone w polskiej prasie, radiu, telewizji i Internecie.
Ryszard Czeraszkiewicz jest przyrodnikiem, ornitologiem, był miejskim łowczym w Szczecinie. Przyrodę fotografuje od wielu lat – jej piękno i tajemnice, lecz także zniszczenia, spowodowane przez człowieka. Prof. Andrzej Tomczak to artysta malarz, grafik, ilustrator, autor znaków identyfikacyjnych, opracowań graficznych wielu książek i albumów. Był prezesem szczecińskiego Związku Polskich Artystów Plastyków, współtworzył Wyższą Szkołę Sztuki Użytkowej i Akademię Sztuki w Szczecinie, na obu uczelniach prowadził zajęcia w swoich pracowniach, podobnie w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych w Poznaniu. Zainicjował Międzynarodowe Plenery Artystyczne w Marianowie. Przez ponad dwadzieścia lał był ich kuratorem artystycznym, a wespół z ks. Janem Dziduchem, ówczesnym proboszczem tamtejszej parafii – współorganizatorem.
– Jestem kimś, kto wychował się w lesie, mój ojciec był nadleśniczym. W leśniczówce spędziłem całe swoje zawodowe życie (…) Dziś las nie jest już moim domem. Mój ukochany świat umiera. Ginie piękno, które teraz mało kogo obchodzi. Wszędzie straszą tony śmieci – pisze Zbigniew Smoczek we wstępie do nowego albumu.
W miniaturowych tekstach wspomina w nim dzieciństwo w Kliniskach, byłych mieszkańców – Niemców (nadleśnictwo, zbudowane w 1910 roku, jest „pełne wspomnień po ludziach, którzy w nim mieszkali, zapachów i tajemnic”), drzewa, które sadzili, a które towarzyszyły jego dorastaniu. Pisze o czasach powojennych, poznawaniu lasu, ulubionych leszczynowych orzechach, nadleśniczym Gzylu, czy znawcy okolic, Tadeuszu Krawczyku, z którym gadał do rana. Wspomina m.in. leśny wodospad, tęczę, żółto świecące sęki, deszcz, pszczelarza, dzięki któremu poznawał życie roju i ula. Najwięcej pisze o drzewach. Jakby nasłuchiwał ich mowy.
O zdjęciach Ryszarda Czeraszkiewicza trzeba powiedzieć: piękne, doskonale wykadrowane i dopracowane, sugestywne, nastrojowe, rzeczywiste, a często metaforyczne i symboliczne. Są to imponujące widoki życia lasu o różnych porach roku i dnia (wyraziste latem, a nieostre o mgielnym zachodzie czerwonego słońca), jego mowy, a też i milczącego krzyku – oto np. kula słońca, która utkwiła w suchych gałązkach krzewu niczym w koronie z cierni. Są też zdjęcia tajemnic lasu, jak np. iście baśniowy i groźny czarno-biały pejzaż brzóz, stojących gęsto, jakby na warcie, zdjęcia grzybów, kolorowych kwiatów i ziół, także w zbliżeniach, różnych ptaków, w tym wzlatującego stada szpaków i lądującego żurawi, owadów (szczególnie sugestywne jest zbliżenie tłumnego ruchu w mrowisku). Są w książce czworonożni mieszkańcy lasu, m.in. portret dzika, rysia, są potężne żubry i małe popielice, stada saren i jeleni, jest doskonałe i dowcipne ujęcie dwóch bawiących się lisów.
Nastrój i filozofię lasu, jego życie i trwanie w czasie, metaforycznie ujmuje w swoich akwarelowych obrazach Andrzej Tomczak. Szkoda, że tak niewiele zamieszczono w całostronicowych formatach (na tzw. spad), a większość – w miniaturach.
Cały album został plastycznie zakomponowany na obrazową, symboliczną opowieść o cudowności lasu. Ma ona jednak kasandryczną w istocie puentę. Kończy ją czarno-biały portret królewskiego jelenia, odchodzącego w mgielny mrok. Lekko uniósł głowę z wielkim porożem, obrócił profilem w stronę patrzących – w naszą stronę. Jakby śpiewał…
Requiem dla lasu?